M. Grzesiak: Wierzymy w przełamanie

Przed drugą i decydującą częścią rundy wiosennej Fortuna 1 Ligi o obecnej sytuacji, ale także przyszłości rozmawiamy z Prezesem Zarządu GKS "Bełchatów" S.A., Markiem Grzesiakiem.
To nie jest dobry okres w historii pierwszej drużyny GKS Bełchatów. Długo czekamy na zwycięstwo, które dałoby oddech. Czy prezes utrzymuje wciąż spokój?
- Tylko spokój i systematyczna praca może nam pomóc. Start mamy bardzo trudny, ale i pozycja wyjściowa była trudna. W grudniu nikt nie dawał nam szansy na kontynuowanie gry w 1 lidze. Udało się ustabilizować sytuację, ale na wyniki musimy cierpliwie poczekać.
Nie można zawodnikom odmówić ambicji, więc co może być przyczyną tej serii bez wygranej?
- Powodów jest kilka. Jednym jest na pewno sytuacja sprzed rozpoczęcia rundy rewanżowej. Z powodu kłopotów finansowych i organizacyjnych odeszło od nas kilku kluczowych piłkarzy. Niestety z tych samych powodów nie udało nam się uzupełnić wszystkich braków. Natomiast ciężka praca na treningach zaczyna powoli przynosić efekty. Patrząc na przebieg niektórych meczów mam wrażenie, że drugim z powodów jest brak chociaż odrobiny szczęścia. W kilku meczach byliśmy na prawdę blisko, żeby osiągnąć lepszy wynik. Liczę jednak, że karta się w końcu odwróci.
Jest Pan w stałym kontakcie z trenerem Marcinem Węglewskim. Mieliście już poważniejszą rozmowę o obecnej sytuacji?
- Już na początku tej rundy wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Praktycznie po każdym meczu mamy poważne rozmowy. Natomiast uważam, że nerwowe ruchy mogą nam tylko zaszkodzić. Trener dokonuje trafnych analiz i reaguje na aktualną sytuację. Trzeba jednak pamiętać, że nie ma łatwego zadania. W przerwie została wymieniona duża część drużyny, a ostatniego zawodnika dostał dopiero pod koniec marca. Nie oczekujmy od razu cudu. Jedno jest bardzo budujące - to atmosfera w szatni. Wszyscy są bardzo zaangażowani, zmotywowani i wierzą w sukces. Potrzebujemy przełamania i wierzymy, że nastąpi ono bardzo szybko.
Pomoc w postaci umowy z EKS SKRABełchatów czy dotacja z Miasta pozwoliły zażegnać stare problemy w szatni i skupić się tylko na sferze sportowej?
- Dzięki tym umowom sytuacja bardzo się zmieniła. W szatni panuje pełna mobilizacja, skupienie, a na treningach ciężka praca na 100%. Wszyscy zdają sobie sprawę, że tylko w ten sposób możemy odnieść sukces i zniwelować braki, jakie na pewno mamy. Nikt już nie myśli o kłopotach, jakie mieliśmy pod koniec tamtej i na początku tej rundy. Teraz ważny jest tylko wynik sportowy.
Jak władze klubu widzą kształt drużyny po zakończeniu sezonu? Czy są brane pod uwagę oba scenariusze w zależności od wyniku sportowego?
- Na razie nie dopuszczamy do siebie myśli o spadku. Wierzymy i jesteśmy przekonani, że nasza praca przyniesie efekty. Sytuacja organizacyjna w klubie pozwala nam z optymizmem patrzeć w przyszłość. Już powoli myślimy o składzie na przyszły sezon. Chcemy, żeby nie było już sytuacji, że skład jest budowany co pół roku i nie zawsze oparty na przemyślanych wyborach. Chcemy, żeby niezależnie od klasy rozgrywkowej, była to drużyna walcząca o dużo wyższe cele niż w tym sezonie. Mamy też nadzieję, że praca wykonywana na co dzień w naszej Akademii zacznie przynosić konkretne efekty w postaci wychowanków, którzy będą stanowili w niedalekiej przyszłości o sile naszej drużyny. Zdajemy sobie sprawę, że to wymaga czasu, ale chcemy budować klub na lata, a nie na rundę, jak to się niestety ostatnio działo w GKS. Wynikało to głównie z sytuacji finansowej klubu, ale nad jej poprawą cały czas pracujemy i tu już widać poprawę. Teraz czas na wynik sportowy.
Jednym z najważniejszych tematów na ten moment jest kwestia licencji, która w ostatnich latach przynosi klubowi pewne problemy. Na jakim etapie jest złożenie do PZPN dokumentacji?
- Proces licencyjny właśnie się rozpoczął. Wygląda na to, że po raz pierwszy od paru lat nie będzie to droga przez mękę. Mamy ambicję, żeby uzyskać licencję bez uwag i w terminie. Nie chcę zapeszać, ale wszystko jest na dobrej drodze.
Czego w Pańskiej ocenie teraz potrzebuje drużyna najbardziej?
To, czego nam najbardziej teraz potrzeba, to oczywiście przełamanie się i odnoszenie zwycięstw. Bardzo brakuje nam kibiców na trybunach i ich dopingu. Z nimi byłoby nam na pewno łatwiej i przełamanie by już dawno nastąpiło. Czujemy ich wsparcie, ale to nie to samo, co doping na żywo podczas meczu. Bądźmy jednak dobrej myśli, że i oni zdążą wrócić na trybuny na ostatnie mecze a wcześniej przyjdą wyniki.