Prowadzący od dwóch meczów drużynę GKS Bełchatów trener Marcin Węglewski odpowiedział na kilka pytań mediów przed sobotnim spotkaniem z Zagłębiem Sosnowiec.

Po meczu z Sandecją skład GKS na Chrobrego to aż cztery zmiany. Możemy spodziewać się nowości w pierwszej jedenastce?

- Rotacje wynikają z faktu, że gramy częściej, absencji kartkowych i od dyspozycji sportowej zawodników. Tym razem mamy pełen mikrocykl i robimy wszystko, żeby w sobotnim meczu zaprezentować się podobnie jak w  Głogowie, ale strzelić o jedną bramkę więcej od rywala.

W obu meczach po „restarcie” zespół stwarzał sytuacje, ale ich nie wykorzystywał. Z czego może to wynikać?

- Trudne pytanie i wielu trenerów, wiele drużyn zastanawia się, dlaczego nie wpada. Pewnie to, co dzieje się w głowach zawodników przez te nasze problemy, też robi swoje. Brakuje spokoju w wykończeniu akcji, niektórzy za bardzo chcą się przełamać, przez co trudno nam się w tych dogodnych sytuacjach skutecznie odnaleźć. Trzeba też przypomnieć, że jesteśmy zespołem, który nawet robiąc awans, nie strzelał wielu goli. Pracujemy nad tym w treningach i wierzę, że się przełamiemy, bo te dobre sytuacje przecież stwarzamy.

Przed „Brunatnymi” 10 meczów do końca sezonu. Przewaga nad strefą spadkową spadła do minimum. 

- Chyba czuwa nad nami palec Boży, bo oglądając mecz Odry z Jastrzębiem, można było odnieść wrażenie, że Odra przeskoczy nas w tabeli, tymczasem stało się inaczej i nadal jesteśmy nad „kreską”. Po takim meczu jak w Głogowie liczymy, że w najbliższym spotkaniu zapunktujemy, że to, co wypracowaliśmy od 10 kwietnia, zacznie wreszcie procentować i wygramy mecz z Zagłębiem.

Obserwujemy środowy trening i na pewno nie można odmówić tym chłopakom ambicji.

- Zwracamy na to uwagę, by zespół był w „kontakcie”, by każdy naciskał na kolegę a to przekłada się na mecz oficjalny. Piłkarzowi nawet w najcięższych warunkach nie powinno się zarzucać, że nie przykłada się do swoich obowiązków. Oni to kochają, tym żyją a boisko, nawet w tej trudnej sytuacji, jest miejscem wyrzucenia z siebie problemów, które mają w życiu i tak to odbieram, że dzięki temu wyzwalają sportową agresję, dodatkowe chęci i wolę jak najlepszego zaprezentowania się na boisku.

Fot. Adrian Mielczarski

<< powrót do wszystkich aktualności