Po wygranym meczu z Olimpią Grudziądz na pytania dziennikarzy odpowiedział m.in. obrońca PGE GKS Bełchatów, Marcin Sierczyński, który w wyjściowym składzie pojawił się po raz pierwszy od inauguracyjnej kolejki.

To że nie grałeś od kilku kolejek, to był dla Ciebie problem?

- Nie była to komfortowa sytuacja, bo od początku sezonu postawił na mnie w wyjściowym ustawieniu. Niestety złapałam pechową kontuzję przez co wypadłem z obiegu. Mikołaj tę szansę wykorzystał, więc nie było powodu, by go zmieniać. Dziś trener postawił na mnie, ja starałem się tę szansę wykorzystać. To nie był dla mnie łatwy okres, dziękuję rodzinie i znajomym, że mnie wsparli. Czy tę szansę wykorzystałem, to już oceni trener. Najważniejsze, że GKS wygrywa i to w meczu z bardzo dobrym rywalem.

Czy to było trudny pojedynek dla obrońców?

- W pierwszą połowę weszliśmy nieco ospale a mimo to strzeliliśmy gola. Brakowało nam jednak tych ostatnich, czy nawet przedostatnich podań, by zagrozić rywalowi. Ja sam miałem dośrodkowanie, które mogłem zamienić na asystę. W drugiej połówce już się cofnęliśmy, ale z pełną świadomością i kilka razy mogliśmy wyjść w przewadze. Niestety sędziowie często sygnalizowali pozycje spalone. Nie wiem, czy zawsze takie rzeczywiście były. Powinniśmy lepiej wykorzystywać nasze kontrataki. Dzisiejszy mecz był obciążający psychicznie dla obrońców, dla wszystkich odpowiedzialnych za defensywę, bo najmniejszy błąd mógł kosztować utratę dwóch punktów. Bardziej niż fizycznie odczuliśmy ten pojedynek mentalnie.

W Łęcznej zagrałeś na skrzydle za Emile Thiakane. To był debiut na tej pozycji?

- Zaczynałem jako środkowy pomocnik, potem w Sosnowcu występowałem na boku pomocy, tak naprawdę dopiero od kilku lat gram na prawej obronie. Trener potrzebował mnie na tej pozycji. Jestem do jego dyspozycji a najważniejsze, że jestem na boisku.

GKS jest jedynym zespołem bez porażki. Czy to Was jakoś specjalnie cieszy?

- Na pewno nas to cieszy, każdy zespół by się cieszył. Teraz myślimy tylko o meczu z Olimpią Elbląg. Fajnie by było podtrzymać tę passę. Ważne jest, że nie przegrywamy, ale na wyjeździe chcemy się wreszcie pokusić o trzy punkty. Nie patrzymy jednak na jakieś serie, tylko na ten najbliższy pojedynek.

Fot. Piotr Tokarczyk

<< powrót do wszystkich aktualności