W trakcie przygotowań do meczu w Stalowej Woli komentarza udzielił II trener PGE GKS Bełchatów Kacper Jędrychowski, który z powodu choroby Mariusza Pawlaka, przez część mikrocyklu zastępował "pierwszego" podczas treningów.

Taka seria zwycięstw nie przydarzyła się drużynie dawno. Jak to oceniacie jako sztab?

- Nie chciałbym oceniać własnej pracy. Myślę, że zimowe przygotowania poszły po myśli pierwszego trenera i teraz widać tego efekty. Na pewno cieszymy się z tej serii zwycięstw, ale nie ma oczywiście co popadać w huraoptymizm, tylko zachować chłodną głowę i myśleć o kolejnym meczu.

Co takiego pozytywnego się wydarzyło, że dzisiaj z większym optymizmem możemy myśleć o kolejnym meczu?

- Wydaje mi się, że zaczęliśmy wreszcie grać do przodu, co daje efekty w postaci bramek. Jeśli ktoś obserwuje nasze mecze, ten widzi, że stwarzamy sobie kilka sytuacji na mecz i jesteśmy zawsze w stanie coś wykorzystać. To główny plus i powód, dla którego teraz mamy myśli bardziej optymistyczne w porównaniu do jesieni.

Można powiedzieć, że Stal to drużyna w naszym zasięgu?

- Jak każda drużyna w tej lidze przekonaliśmy się, że można wygrać z każdym. To jest kwestia naszej konsekwencji i tego, jak jesteśmy nastawieni na mecz i jak się dane spotkanie ułoży. Stal to przeciwnik jak każdy inny, przygotowujemy się do tego meczu swoim rytmem. Na pewno ich słabe strony chcemy wykorzystać a mocne zneutralizować. Te mocne to chociażby fakt, że to młody zespół a taki potrafi grać z fantazją, nieszablonowo. Liczymy na to, że wykorzystamy ich błędy a wspomniana fantazja ich nie poniesie, bo my zagramy z chłodną głową.

<< powrót do wszystkich aktualności