Giekaesiacy komentują zwycięstwo
Po wygranym meczu z Widzewem swoimi komentarzami podzielili się na gorąco zawodnicy PGE GKS Bełchatów. Giekaesiacy wykonali kawał pracy w niedzielę, ale mają świadomość jeszcze jednego trudnego zadania do wykonania.
Bartłomiej Bartosiak:
- Mocno czuliśmy przed meczem atmosferę zbliżającego się pojedynku derbowego, ale skupialiśmy się jak na każdy inny. Wiedzieliśmy, że sobotni wynik Olimpii Grudziądz spowodował, że musiało nas interesować tylko zwycięstwo z Widzewem. Koncentrowaliśmy się na tym, by trzy punkty zostały w Bełchatowie i to się udało. Drużyna wygrała, to było sprawą pierwszorzędną. Zrobiliśmy pierwszy kroczek, teraz musimy robić drugi w Stargardzie, by mieć pewność w kwestii awansu.
- Cieszę się z tych bramek, bo ostatnio to się nie udawało, były słupki i poprzeczki. W tym ostatnim meczu sezonu przy Sportowej chciałem się godnie pożegnać z kibicami. Na początku trochę się denerwowałem, ale powiedziałem sobie, że mogę nie trafiać do końca sezonu, oby tylko drużyna zrobiła sukces. Wierzyłem, że przyjdzie taki mecz i moment, że uda się ponownie trafić. To się spełniło i to w takim meczu.
- Chcę bardzo podziękować kibicom, że przyszli w takiej liczbie, że ich doping dodawał nam skrzydeł, dzięki czemu wspólnie stworzyliśmy niezapomnianą atmosferę. Każdy chciałby grać przy takiej frekwencji i mam nadzieję, że w nowym sezonie też będziemy mieli takie wsparcie.
Paweł Czajkowski:
- Biorąc pod uwagę rangę meczu, to było to najważniejsza bramka w moim życiu i bardzo się z niej cieszę. Myślę, że dobrze graliśmy w pierwszej połowie, trener powiedział, żebyśmy grali to samo, odpowiednio asekurowali się w obronie i robili to, co dotychczas, czyli płynne przechodzenie do kontrataków i w drugiej części po prostu to powtórzyliśmy.
- Współpraca z Arturem Golańskim dobrze się układała, rozumieliśmy się znakomicie w środku pola, Widzew nie mógł za bardzo stworzyć sobie klarownej sytuacji. Trzeba się z tego cieszyć. Artur bardzo dobrze zastąpił Marcina Ryszkę.
Mateusz Szymorek:
- To był trudny mecz. W pierwszej połowie wyrównany a w drugiej czekaliśmy spokojnie na swojej połowie, wyprowadzaliśmy groźne kontry i przyniosło to efekt. Zawodnicy, którzy weszli na zmiany dali od siebie bardzo dużo i dzięki temu wygraliśmy ten mecz. Analizowaliśmy grę Widzewa, wiedzieliśmy, że mają problem z obroną przy kontrach i wykorzystaliśmy to tak, jak zalecił trener. Wszystko wyszło jak powinno.
- Dziś się cieszymy, ale jeszcze tydzień musimy popracować, bo w Stargardzie czeka nas naprawdę trudny meczu. Inne zespoły potrafiły tam przegrywać, także musimy się jeszcze spiąć, wykrzesać z siebie te siły, które pozostały i walczyć o ten awans. Mamy cały sezon w nogach, także musimy tam dać wszystko „z wątroby” i myślę, że będzie dobrze.
Artur Golański:
- Wywiązałem się z zadań, jakie nakreślił mi trener. Mieliśmy wszystko opisane, jak zachowywać się w różnych sytuacjach a ja starałem się jak najlepiej wykonywać swoją robotę. Udało się i tylko się z tego cieszyć. Miałem chłodną głowę, czekałem na swoją szansę, jak ktoś mniej grał, ten przechodził treningi wyrównawcze, więc cały czas byłem gotowy do gry.
- Czuliśmy się mocni, dobrze weszliśmy w ten mecz, wybijaliśmy Widzew z wszelkich ataków, robiliśmy swoje. Mieliśmy okres dekoncentracji od około 25 minuty, kiedy rywal nas przycisnął, zabrakło odbioru na własnej połowie i z tego poszła bramka. Na szczęście szybko się otrząsnęliśmy i w drugiej połowie wypunktowaliśmy Widzew i to my się cieszymy.
- Dziś się trochę pocieszymy a od wtorku przygotowujemy się jak do każdego innego meczu i jedziemy po trzy punkty.
Fot. Adrian Mielczarski